wtorek, 22 kwietnia 2014

ROZDZIAŁ VI

Rozdział VI
„Wizyta u Samuela”

Po tym wszystkim ,położyli się spać. O świcie gdy piękne czerwone słońca wychodziły za linii horyzontu Carel poszedł do lasu po żywność- śniadanie. Gdy wrócił wszyscy siedzieli i czekali na nastolatka rozmawiając o wczorajszej przygodzie. Carel dał jabłka oraz Maliny i usiadł na złotym plażowym piasku, Przed ostatnimi dniami upału chroniły je wielkie liście drzew. Po dwóch godzinach wszyscy postanowili ruszyć dalej, aby szukać „Chili”. Chłopak włożył dłoń do kieszeni skurzanego płaszczu i wyjął kawałek drewnianej kory, liliosy patrzyły na nastolatka z wielkim zdziwieniem, ten spoglądał na wyszkicowaną mapę i rozglądał się uważnie dookoła. Następnie wstał ustawił się w północno wschodnim kierunku, wyjął lewą rękę z kieszeni ,uniósł ją i pokazał przed siebie mówiąc -Musimy podążać tam, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z moim planem za trzy dni powinniśmy być na miejscu. Mamy do pokonania górę samotnika-. Nagle Culik usłyszał dziwne odgłosy dobiegające z krzaków, powiadomił Carela o nagłej sytuacji lecz ten  nie przejął się ponieważ twierdził ,że to szum pięknych fal. Chwilę później wszyscy zebrali swoje rzeczy i przygotowali się do wyprawy a następnie ruszyli. Szli grupką, widzieli gdzie iść ponieważ prowadziła ich kamienna, szeroka ścieżka. Wędrowali dosyć długo aż w końcu drogi rozchodziły się. Chłopak nie wiedział którą należy wybrać, spojrzał na mapę i postanowił udać się wschodnią ścieżką. Dwadzieścia minut wędrowania zmęczyło Ksawerego dlatego usiadł na grzbiecie Irola. Carel ujrzał na drodze coś dziwnego, była to czarna wydzielina substancji, nie przejął się tym i szli dalej. Następnie nastolatek ujrzał ponownie ciemną lecz większą wydzielinę. Zdenerwowany chłopak postanowił iż dotknie i sprawdzi co to  za substancja. Była to czarna krew lecz nikt nie wiedział od kogo ona pochodzi. Zaskoczona grupka przyjaciół zebrała się w bardziej ściśniętą i szli dalej. Kolejną godzinę później Villa zauważyła słodkiego wilczka przywiązanego do drzewa, powiedziała to Carelowi i postanowili go uratować. Cytryn rozciął swoimi bieleńkimi ,wielkimi zębami sznurek wilczka, a ten nagle rzucił się na liliosa i drapał go z całych sił, gryzł i próbował zabić na szczęście przyjaciele zadziałali szybko. Carel nie miał wyboru, zwierzak dawał opór dlatego chłopak musiał zadać mu swoim małym nożykiem śmiertelny cios prosto w serce, nagle ponownie wypłynęła czarna wydzielina ,którą grupka liliosów i chłopak widzieli wcześniej. Chwilę później ciało znikło. Ziemia się rozstąpiła i ono wpadło w ciemną dziurę.  Plama krwi pozostała lecz po rozstępie gleby nie było śladu. Zdziwieni tym całym zajściem przyjaciele postanowili iść dalej, długo rozmawiali o tym co miało miejsce kilka minut temu. W końcu dotarli do kolejnego skrzyżowania, które nie miało już dwóch ścieżek lecz aż trzy na północ, wschód i zachód. Carel zerknął ponownie na mapę i zdecydował ,że pójdą środkową drogą czyli kierowali się na północ. Kilka kilometrów później Liliosy zauważyły małą drewnianą chatkę , jej dach wyłożony był ze słomy. Z komina leciał czarny dym, okna wyglądały na bardzo stare lecz wykonane z mocnego drewna. Carel postanowił, że zajrzą tam na jakiś czas i zaczekają do świtu. Wszyscy podeszli do drzwi i zapukali, nikt nie otwierał dlatego postanowili powtórzyć i zapukać ponownie. Nagle przed ich oczyma ukazał się starszy pan z długą siwą brodą, Okrągłymi okularami na nosie i laską podpierając się by nie upadł. Na głowie nie miał ani jednego włoska, Jego nos był długi i garbaty. Ubrany był w czarną bluzkę na ,której znajdowała się biała uśmiechnięta czaszka oraz miał skórzane ,brązowe spodnie. Na dworze szybko robił się zmrok, Carel poprosił starszego o nocleg, ten zgodził się i zaprosił wszystkich do chaty. Gdy już weszli starszy pan zaparzył ziołową herbatę, którą lubił najbardziej. Następnie rozdał ją i usiadł na bujanym fotelu. Chłopak był szczęśliwy, że emeryt z siwą brodą nie ma nic przeciwko noclegowi czternaściorga osób. Chwilę później starszy pan próbował nawiązać konserwacje z Carelem -Młodzieńcze co cie sprowadza w moje skromne progi.? Przepraszam ,że się nie przedstawiłem jestem Samuel Riśtyński. Mieszkam sam od dwudziestu sześciu lat, widziałem wielu śmiałków oraz wiele pięknych kobiet, niestety żadnej nie pokochałem dlatego jestem sam.- Rzekł siwy pan. Carel odrzekł mu tak -Dobry wieczór Starszemu.! Sprowadza mnie przygoda, szukam starożytnej księgi zwanej „Chili-. Dał łyka herbaty i po chwili dokończył mówić -Jestem Carel a to moi podopieczni, nie będę wymieniał ich pseudonimów ani imion ponieważ myślę ,że to pana nie zainteresuje.- Samuel słuchał uważnie tego co mówi mu młodzieniec. Gdy Carel skończył, starszy pan zaprowadził liliosy i chłopaka w pięknie oświetloną komnatę sypialnianą która znajdowała się na samym dole chaty. W komnacie było jedenaście normalnych łóżek dwa małe oraz jedno największe, wydawało się to dziwne ponieważ było ich aż czternaście i w odpowiednich rozmiarach. Wszyscy położyli się wygodnie i zasnęli. Kolejnego ranka gdy poszli na parter zauważyli ,że nikogo nie ma w chacie. Na stole było pożywne śnadanie. Wszyscy zjedli smaczny posiłek i ubrali się w swoje ubrania i obroże, które leżały na stole. Gdy Samuel wrócił do jego skromnego domku poprosił Carela by poszedł za nim, ten zgodził się i poszedł za starszym. Weszli do ciemnego pomieszczenia w ,którym odbijało się echo. Po chwili zapaliły się kryształowe żyrandole. Pomieszczenie w którym znajdował się młodzieniec i starszy pan było bardzo duże lecz wąskie. Podłoga wyłożona była z kamieni marmurowych. Na ścianach wisiały ogromne purpurowe zasłony. Samuel podszedł pod jedną z nich i pociągnął ją, oczom Carela pokazał się obraz przedstawiający Pięknie zbudowanego mężczyznę i czternaście liliosów przypominających stworki Carela. Starszy pan zaczął mówić --Ten obraz przedstawia niegdyś znanego Carla z Varible i czternaściorga jego liliosów. Niestety zmarł on w walce ze złem ,które nie zostało do końca unicestwione- Carel zdziwił się dlaczego Samuel opowiada mu tą historię , chłopak był oczytany i znał ją bardzo dobrze. Chwilę później Pan Riśtyński powiedział tak - Młodzieńcze dlaczego tak krzywo patrzysz na ten obraz.? A jak opowiadałem ci historię to wydawało mi się ,że ją już znasz albo cie zanudzam na śmierć- .Lecz Carel zaśmiał się i powiedział ,że dobrze zna tą historie ,która jest legędą Variable wiedział o niej wszystko ,ale nie wierzył w nią ponieważ twierdził iż jest to zwykła fikcja. Samuel zasmucił się i powiedział do czego zmierza, a  mianowicie mówił tak
-Carelu, opowiadam ci tą całą historie ponieważ jesteś ostatnim człowiekiem ,który wierzy w Chili. Niestety ale zło istnieje, przystosowało się do teraźniejszości i czyha właśnie na ciebie.! Ty! Doprowadzisz je do księgi, i będzie wielka tragedia !!! Dlatego muszę cię wyćwiczyć na dobrego i sprawnego wojownika. Nie martw się o swoich przyjaciół każde z nich także będzie miało treningi- .Nastoletni poszukiwacz zdenerwował się na starca i zaczął tupać nogami. Samuel dopowiedział jeszcze krótkie zdanie zanim chłopak wyszedł z pomieszczenia. Zdążył powiedzieć a raczej powtórzyć ,że zło czyha na Carela za górą samotnika. Chłopak poszedł do komnaty sypialnianej i powiedział trzynaściorga przyjaciołom ,że będą musieli iść dalej. Te zgodziły się Julisz pobiegł do Samuela podziękował mu w imieniu wszystkich i ruszyli w drogę. Górę było już widać z przed domu starszego pana. Dwie godziny później wszyscy znajdowali się przed tabliczką ,która była wejściem na górę. Na niej napisane było w czterech językach „Zło czyha”  , pisało po niemiecku angielsku łacińsku i języku w którym mówił Carel. Chłopak wraz z przyjaciółmi chciał przejść przez bramę nad ,którą wisiała tabliczka z napisem. Niestety ale coś im nie pozwalało, okazało się ,że górę osłania niewidzialna bariera. Carel był załamany chciał iść tam z całą swoją załogą lecz nie mógł. M był szczęśliwy ponieważ bawił się pobliskim patykiem, chłopak wpadł na pomysł. Jego plan był taki ,że wytypuje kilku  lilosów i Pójdą z nim a reszta wróci do starszego pana. Wszyscy zgodzili się jako ochotnicy do wyprawy zgłosili się : Eragon Just i Irol. Carel zgodził się by oni szli razem z nim. Pozostała dziesiątka poszła do pana Riśińskiego . Czwórce przyjaciół udało się przejść przez barierę ochronną lecz czuli ,że ich siły są bardzo osłabione dlatego co chwile musieli odpoczywać, gdy dotarli na szczyt Carel ujrzał schody ,które prowadziły do nieba. Stwierdził ,że na samej górze jest Świątynia z księgom. Czwórka zeszła na dół góry, rozglądali się dookoła ponieważ Carel był bardzo niespokojny . Just leciał nad głowami przyjaciół aby mimo małego wzrostu ich osłaniać z góry.