Rozdział III
„Trudna zagadka”
Lecieli bardzo długo. Wyprawa podobała się wszystkim
stworkom i oczywiście Carelowi. Chłopak, by znaleźć księgę, musiał najpierw mieć mapę.
Prehistoryczne mity głosiły, że księga „Chili” znajduje się w jaskini, która
była za wodospadem pytań. Nastolatek znał dobrze to miejsce, więc
pokierował tam swoją załogę. Gdy już
dotarli, przed ich oczyma ukazał się piękny wodospad, z którego płynęła
przezroczyście źródlana woda. Była ona tak czysta, że było można się w niej
przejrzeć. Jeśli ktoś patrzył długo w głąb wodospadu, mógł dostrzec ślicznie
błyszczące się krysztaliki, spadające z nurtem wody. Legendy głosiły, że śmiałek, chcący się
dostać do jaskini, musiał rozwiązać zagadkę. Jeśli odpowiedź była trafna,
przejście zostawało otwarte na parę chwil, jednak kiedy odpowiedź była błędna z
wody wyłaniały się olbrzymie macki, które chwytały ofiarę, a następnie porywały
ją w ciemną otchłań i porzucały. Prawdopodobnie milion śmiałków nie odgadło
odpowiedzi. Carel, mimo to nie lękał się straszliwej przeszkody i wypowiedział
zaklęcie, którego nauczyły go zwierzęta.
-Wodo potężna otwórz mi bramy do mapy starej księgi
„Chili” - Po tych słowach chłopak stał przed spływającą wodą i zerkał na
wszystkie części wodospadu, oczekując jakiegoś ruchu. Zastanawiał się przez
chwile, czy zrobił coś nie tak i gdy chciał powtórzyć magiczne słowa tajemniczy
głos odpowiedział
-najpierw musisz rozwiązać zagadkę, udowadniając swoją
inteligencje.- po tych słowach Ksawery, jeden ze stworków młodzieńca, który był
najbardziej tchórzliwy, wystraszył się tak bardzo ,że uciekł w rośliny.
Kształtem przypominał małego słonika. Zaraz po tym Aniel z pięknym głosem i
Irol, potomek kucyka z piękna grzywą i
zielonymi oczami, pobiegli za ich małym przyjacielem. Carel przyszedł tu po to
żeby zdobyć mapę, więc bez wahania przytaknął i po chwili usłyszał zdanie:
-rano ma cztery nogi, po południu dwie, a wieczorem
trzy.-
Chłopak nie
podejrzewał ,że to będzie aż tak trudne. W jednej chwili pomyślał, że może
zginąć w ciemnościach i przez chwile zaczął żałować całego tego pomysłu, ale
wiedział, że nie ma już odwrotu. Nagle jeden z jego najgłupszych stworków
,który kochał skakać i w zasadzie przypominał króliczka. Miał na imię „M” i
jako jedyny z całej grupy zaczął skakać i krzyczeć
- Ja wiem co to jest! Ja wiem! Ja wiem!!!. Carel był
tak pochłonięty rozwiązaniem zagadki, że nie słuchał M-a. Potomek zezowatego królika nie dawał za
wygraną i krzyczał dalej, próbując
zwrócić na siebie uwagę. Tajemniczy głos bardzo zdenerwował się krzykami
wariata i zaczął wynurzać swoje ogromne, wodniste macki. Nastolatek nie wiedząc
co to jest, był coraz bardziej zdenerwowany, powtarzając ciągle pod nosem
zagadkę. Chwilę później mały stworek wyrwał się do przodu i skacząc, powiedział
-To jest człowiek i jego okresy życia! Jako niemowlak
czworakuje, jak dojrzeje, chodzi o dwóch nogach, a kiedy nadchodzi okres
przekwitu, czyli starości, człowiek podpiera się laską.- Carel uśmiechając się
do przyjaciela poczuł ,że jest z niego bardzo dumny. Myślał ,że to prawidłowa
odpowiedź dlatego też powtórzył słowa stworka. Odpowiedź okazała się poprawna.
Tafla wody rozstąpiła się jak zasłony okienne i z krysztalików powstał krótki,
lecz bardzo zdumiewający most, zaczynający się od stóp Carela i małego stworka,
do pierwszych kamieni jaskini. Niestety Carel nie chciał iść tam bez trojga
swoich przyjaciół, dlatego postanowił na nich zaczekać. Tym czasem potomek
słonika Ksawery, wszedł głęboko w las, który otaczał wodospad ze wszystkich
stron. Biedny zwierzak zgubił się w ciemnościach. Przerażony i słodko różowy
Ksawery był tak bardzo przestraszony ,że nie mając dokąd pójść, usiadł. Po
chwili miejsce gdzie siedział, odezwało się przeraźliwym rykiem, następnie
podniosło się i Ksawery, chwiejąc się, spadł. Okazało się, że miejscem
odpoczynku przerażonego stworka była olbrzymia tarantula z przeraźliwe wielkimi
zębami i ośmioma parami malutkich, czerwonych
oczu, które były okrągłe jak piłeczki od tenisa stołowego. W jej kilkunastu oczach mienił się obraz
przerażonego zwierzaka. Ksawery, nie mogąc przestać się trząść ze strachu,
krzyknął, kiedy tarantula otworzyła szczęki i upadł na ziemię. Nie ruszając
się, mocno zacisnął oczy, czekając na koniec. W tym samym czasie Aniel i Irol
znaleźli chustkę ,która należała do ich płochliwego przyjaciela. Chwilę później
usłyszeli przeraźliwy krzyk. Był to Ksawery, od razu jego rozpaczliwy a zarazem
słodki głos. Zaczęli biec w kierunku, z którego dochodził głos przyjaciela.
Tarantula zaczął przygotowywać swój posiłek, obwijając słonika lepką
substancją. Zwierzak leżał nieprzytomny, w związku z czym pająk nie był
zadowolony ze swojej zdobyczy, bo zazwyczaj jadał żywą zdobycz, jeszcze
miotającą się w pajęczynie. Jednak od wielu dni nic nie jadł i było mu to
obojętne, czy żyje, czy nie. Aniel i Irol zobaczywszy nieprzytomnego Ksawerego
i potwora, który szykował się do uczty, nie zastanawiając się zbyt długo Irol
rzucił się na tarantule kopiąc ją swoimi pięknie wylakierowanymi kopytkami.
Aniel znalazł pobliski kamień i chwycił go w swoje dolne odnóża, uniósł się w
powietrze nad wielkim pająkiem i z całej swojej siły zrzucił kamyk na głowę
straszliwie wyglądającego potwora. Kilka minut później tarantula także straciła
przytomność. Kiedy upewnili się, że tarantula ich nie skrzywdzi, odplątali słonika
z sieci. Ksawery oprzytomniał i podziękował swoim wybawicielom .Ptak o
anielskim głosie, potomek kuca i różowy słonik wrócili do Carela i reszty
stworów. Gdy już wszyscy byli w jednej grupie weszli do zamykającego się
wodospadu pytań, po czym zamknęły się wrota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz