poniedziałek, 31 marca 2014

ROZDZIAŁ V

Rozdział V
„Spotkanie z Syrenką”

O ósmej wieczorem czyli o godzinie dwudziestej wszyscy byli zmęczeni, Carel nie spoglądał na mapę .Gdy wylądowali chłopaka coś natknęło by ją otworzyć. Gdy już to zrobił przeraził się .Droga była tak długa ,że zajęła by sto osiemdziesiąt lat pieszo. Na szczęście drobnym druczkiem napisane było ,że jest to podane gdyby ktoś szedł na nogach. Carel wyjął z kieszeni scyzoryk i  wziął konar drzewa, by wyrysować na niej mapę  jakby ktoś chciał oryginał. Kopie na konarze włożył w kieszeń. Następnie zwołał załogę i położył się spać. O świcie gdy jeszcze prawie wszyscy spali nastolatek  poszedł do pobliskiej rzeki i napił się pięknej strumianej wody, następnie wyjął oryginalną mapę i spoglądał swoimi pięknymi oczami gdzie znajduje się poszukiwana przez jego księga. By dostać się do „Chili” trzeba przebyć się przez las dzikich pnęczy i plemienia. Co już mają za sobą później przez ocean łez ,górę samotnika i dotrą do skarbu, przestarzałej księgi mitów. Za nim pocichu skradał się jego stwór Julisz, był on potomkiem brązowo czarnego jamnika krótkowłosego. Skradał się bardzo cicho by móc zobaczyć mapę, Carel nikomu jej nie chciał pokazać. Nagle Juliusz psiknął. Carel upuścił mape, która wpadła do rzeki. Był tak bardzo zły ,że nie zauważył jak mapa rozpływa się w wodzie. Pięć minut później odwrócił się i szukał, smutny stworek psa pobiegł do swoich przyjaciół nie chciał by jego pan oddał go komuś innemu, bardzo się tego obawiał. Carel był wściekły, szukał nieustannie. Tak minął kolejny dzień. Następnego ranka nastolatek planował omówić Liliosom bo tak nazywały się potomki zwierząt czyli tak zwane stworki plan w którym chciał przedstawić drogę do „Chili”. Około kwadrans później Liliosy i Carel ruszyli dalej. Szybowali aż do kolejnego świtu. Wyczerpany Smok zaczął mdleć, zbyt długie machanie skrzydłami wyczerpało to jego wszystkie potężne siły. Nagle potomki zwierząt , które nie potrafiły latać spadły z grzbietu smoka i leciały w dół. Aniel i wszystkie latające liliosy łapały spadających przyjaciół. Było ich niewielu więc Eragon jako jedyny spadł na glebę. Jednak upadek był niegroźny, chłopak i załoga odpoczęli by po zmroku znów wyruszyć. Gdy już się obudzili zjedli jagody i ponownie wyruszyli. Dotarli do Oceanu Łez. Na samym środku oceanu była ogromna ściana, nie dało się jej z żadnej strony oblecieć ani przepłynąć. A na niej napisane było tak : „Ten kto nie boi się łez niech wypowie trzy razy Homosiliosin Homosiliosin Homosiliosin przybywaj”. Tak więc odważny Carel wypowiedział te oto słowa. Po ich wymówieniu z wody wynurzył się Syren z piękną zieloną brodą i dużą złota koroną na głowie. Liliosy i chłopak przestraszyli się lecz po chwili głos powiedział tak: „ Czego chcecie? Po co przybywacie? Dlaczego wzywacie mnie potężnego Homosiliona?!” Carel nie lękając się potężnego Króla odpowiedział na wszystkie zadane mu pytania. Przebycie przez mór jednak nie było proste. Carel jako ofiarę musiał podarować choć jedno swoje zwierze, nie wiedząc po co władcy jest ono potrzebne. Jednak ,że żadne nie potrafiło pływać Carel zapytał wielkiego króla „Panie wielki Homosiliosinie po co ci jest jeden z moich wiernych przyjaciół ?”. Ten nie odpowiedział, Carel spoglądał na swoich towarzyszów. Nie wiedział kogo wybrać. Po chwili jeden z liliosów, Samer zwierze z kudłatym ogonem powiedziało tak „ Drogi Carelu ja mogę iść jako ofiara do szlachetnego króla. Jestem odważna i mężna. Tak więc nie lękam się niczego! Ja nie mam sierści z wyjątkiem ogona więc przetrwam w oceanie, moja sierść nie zamarznie w niskiej temperaturze” Po tych słowach Carel zaczął płakać. W sumieniu Homosiliona nie poruszyło się nic, jego serce nie było twarde ponieważ było pełne dobra. Po chwili Samer wskoczyła na ręce ogromnego króla oceanu. Ten zaczął wirować dookoła niej i utworzył okrągłą ścianę wodną wirował tak szybko ,że nic nie dało się zobaczyć co dzieje się z liliosem. Król wirując mówił te oto słowa „ Oto ofiara morza niech mi się dzieje co łaska”, Nikt nie wiedział co one znaczą ponieważ brzmiały bez sensu. Jednak kwadrans później gdy Carel przestał płakać król pozwolił przelecieć im przez mór z ,którego utworzyła się brama. Nikt nie widział Samer lecz Homosilion nadal wirował i wypowiadał magiczne słowa. Gdy załoga doleciała do brzegu rozbili obóz przy oceanie. Wszyscy zaczęli ponownie płakać ponieważ obawiali się co może stać się z ich dziwną koleżanka oraz czy kiedykolwiek ją jeszcze zobaczą. O północy Król przypłynął do Carela ten obudził wszystkich i słuchał co czcigodny Pan oceanu ma mu do powiedzenia. Wszystkich łącznie z chłopcem jest czternaścioro lecz jednego brakowało i dotąd szczęśliwa liczba zamienila się w pechową dla nastolatka cyfrę. Carel był zakłopotany. Król powiedział „ Jednej brak” następnie wskazał piękną syrenkę siedzącą na jego lewym ramieniu. Miała długie blond włosy i duże niebieskie oczy jej ogon był pięknie ozdobiony złotymi łuskami. Król pokazując syrenkę kierował się słowami szczególnie do liliosów, a mówił tak „Opiekujcie się tą syreną lecz kolejnej nocy o tej samej porze może zdarzyć się coś niepowtarzalnego, Pilnujcie Carela by nie dotknął  ust tej niewiasty ”. Po tych tajemniczych słowach król zniknął a syrenka była na pięknym tronie z którego tryskała woda. Carel wiedział ,że coś jest nie tak, przecież od razu nie da się zakochać powtarzał sobie. Jednak twarz tej podobnej do ryby niewiasty była mu  znana lecz nie wiedział skąd. Kolejnego dnia rano, wykończony nocnym czuwaniem chłopak położył się i szybko zapadł w sen. Wszystkie liliosy próbowały wypytać piękną pół rybę o imię i cenne informacje lecz ona nic nie mówiła, milczała nie ustanie i wpatrywała się we włosy chłopaka które latały jak szalone pod podmuchem wiatru. Gdy wszyscy położyli się spać Carel obudził się i podszedł do syrenki, chciał ją pocałować, nie wiedział dlaczego, gdy Aniel zaśpiewał piosenkę, Carel przejrzał na oczy .Jej słowa leciały tak:
„ Nie całuj tej panny
pożałujesz tego.
Nie całuj jej czar pryśnie wnet
Nie całuj nie całuj nie ładnie
tak robić bo każdy się kocha w panience o tej.”
- pokazał skrzydło na zawstydzoną syrenkę
 Gdy po chwili wybiła północ Syrenka zamieniła się w Samer i opowiedziała im całą swoją historie z przemianą Carel wstydził się tego ,że uwiodła go jego podopieczna liliosinka. Jednak był pod jej magicznym czarem,urokiem. Młodzieniec uświadomił sobie dlaczego to był „Ocean Łez”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz